Wszystkie małe dzieci mają w sobie naturalną potrzebę aktywnego eksplorowania otaczającego ich świata. Poznawanie słów, przedmiotów, zwierząt itd., staje się sensem dziecięcego życia. Nierzadko determinuje ich rozwój i jest skuteczną szkołą przetrwania. Dodatkowo wpływa na kreowanie własnego ja i jest źródłem samozadowolenia. Ciekawość dzieci ściśle wiąże się więc z poczuciem kompetencji.
To właśnie nabieranie nowych umiejętności i doskonalenie ich, jest powodem dociekliwości małych głów.
Dzieci w okresie nauki przedszkolnej i wczesnoszkolnej nie rzadko przyrównać można do zdartej płyty – mogą po kilkanaście razy powtarzać to samo pytanie mimo uzyskania na nie odpowiedzi. Młody człowiek widząc samochód pyta „A co to?”, widząc pluszowego misia, również może zapytać „Co to jest?”. Często dorosłym odpowiedzi na tak oczywiste pytania wydają się zbędne. Rodzice lub wychowawcy, ignorują je, traktują jako nie istotne. Zapominają (albo nie wiedzą), że dziecko nigdy nie pyta retorycznie, nie ma takiej umiejętności, więc jeśli zadaje pytanie to oczekuje jasnego i rzeczowego wyjaśnienia.
Dziecko stale chce się upewniać, co do tego czy poprawnie rozumie świat. Chwytając łyżkę powie „To łyżka!” i pragnie potwierdzenia, że istotnie ma rację. Konsekwencją ignorancji dziecięcych wątpliwości, jest duszenie w nich naturalnej, wrodzonej i wynikającej z prawidłowego rozwoju ciekawości świata.
Naturalnym procesem rozwojowym dziecka jest jego pragnienie eksperymentowania. Mały człowiek, na własne oczy chce przekonać się, o tym, że szklanka zrzucona na podłogę zbije się, a mleko odwrócone do góry nogami – rozleje. Chce się przekonać, że paląca świeczka jest gorąca, a piasek z piaskownicy nie nadaje się do jedzenia – podobnie jak gazeta i plastikowe zabawki. Niektórzy dorośli przyjmują jednak inną taktykę i kolejny raz uniemożliwiają rozwój dziecięcej ciekawości. Zabraniają badania świata i uprzedzają wnioski jakie dziecko pragnie samo wyciągnąć ze swoich doświadczeń. Zabierają z ręki kubek – żeby nie spadł, trzymają napój – żeby się nie rozlał, wreszcie chowają zabawki – bo dziecko „nie umie” się bawić tylko rzuca nimi o ścianę. Rzucanie klockami to nie tylko forma zabawy, to także forma poznawania rzeczywistości. Wkładanie ręki w zupkę, jest chęcią zbadania jej konsystencji, a nie efektem braku manier. Czasami dorośli chcąc wychować zdyscyplinowane, grzeczne i czyste dziecko nie pozwalając mu na bezpośrednią konfrontację z otaczającym światem. Prawdziwe eksperymenty zastępują zdawkowymi wyjaśnieniami i mało kreatywnymi zastępczymi zabawami. Ciekawość dziecka po raz wtóry zostaje zahamowana.
Niszcząc w dziecku jego naturalną ciekawość, niszczymy również motywację, niezbędną w poznawaniu świata i nauce nowych umiejętności. Motywacja kierowana poczuciem kompetencji wygasa, gdy owe kompetencje dziecka nie są doceniane i pozytywnie wzmacniane. Niedostrzeganie ogromu zasobów jakie młody człowiek posiada, nie realizowanie jego potrzeby eksplorowania świata, wzmaga w nim niechęć do nauki.
A kiedy w dziecku zagłuszona zostanie jego naturalna chęć poznania, wówczas bardzo trudno jest ją na powrót wzbudzić.
Autor: Natalia
Jest absolwentką Uniwersytetu im. Adama Mickiewicza w Poznaniu, na Wydziale Studiów Edukacyjnych kierunek: Pedagogika, Wychowanie Przedszkolne i Nauczanie Początkowe.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz