środa, 11 lutego 2015

Kształtowanie pojęcia czasu

Kształtowanie się u dzieci pojęcia czasu  jest procesem bardzo złożonym i  trwającym długo, zależnym od wielu czynników min. od poziomu intelektualnego dziecka, doświadczeń jego codziennego życia. Dodatkowo nabycie tej umiejętności utrudnia fakt, że poczucie przemijania czasu jest różne, w zależności od stanu emocji. Czas płynie bardzo szybko, gdy coś silnie przeżywamy, albo bardzo wolno, gdy na coś czekamy. Dzieciom nie jest łatwo zrozumieć, że istnieje nie tylko czas teraźniejszy, ale również przeszły i przyszły. Ponadto nie mają w pełni ukształtowanego pojęcia liczby, niezbędnego do sprawnego orientowania się w czasie. Przyjmuje się, że pełne kompetencje intelektualne w zakresie oceny zmian w czasie pojawiają się u dziecka stosunkowo późno ok. 12 roku życia. Jednak już od okresu przedszkolnego należy wdrażać dzieci do różnicowania i określania zmian w czasie, rozwijać umiejętność pomiaru czasu. Dla trzylatka określenia związane z czasem krótko, długo, dziś, jutru  są zwykle całkowicie niezrozumiałe. W czwartym roku życia niektóre dzieci zaczynają zwracać na nie uwagę, stosować w swoim słowniku, ale zwykle robią to w sposób nieadekwatny do rzeczywistego upływu czasu  np. z przejęciem tłumaczą, że były gdzieś jutro, pójdą do babci wczoraj. Dziecko pięcioletnie zaczyna zbierać informacje o czasie, powoli przyswajać określenia teraz, wczoraj,  jutro jest to moment w którym warto w formie zabawy stymulować rozwój poczucia czasu. Warto prowadzić z dzieckiem rysunkowy kalendarz bieżących wydarzeń, obejmujący siedem dni długi pas papieru dzieli się na siedem okienek, u góry każdego z nich zapisuje drukowanymi literami nazwę dnia tygodnia, a pod spodem codziennie przypina wykonywane przez dziecko rysunki co wydarzyło się dziś lub co planujemy w przyszłości. Przypinając kolejne rysunki należy rozmawiać z dzieckiem, używać określeń związanych z czasem np. co było dzisiaj, co robiłeś wczoraj, gdzie pójdziesz za dwa dni. Prowadzenie kalendarza ułatwia dziecku zapamiętywanie nazw dni tygodnia, miesięcy w roku, pomaga ćwiczyć umiejętność analizowania kolejności wydarzeń. Można również bawić się z dzieckiem w oglądanie lub robienie kalendarza, w którym wyszczególnione są poszczególne miesiące, zaznaczać można ważne daty dla dziecka np. urodziny bliskich osób, wyjazd na wakacje, spotkanie z kolegą/koleżanką. Obliczać również można za ile dni, tygodni,  miesięcy coś nastąpi ważnego. Z sześciolatkami powinno się podejmować pierwsze ćwiczenia służące do rozpoznawania upływu czasu na zegarze, wykorzystując do tego pomoce edukacyjne np. zegary  lub zabawki z ruchomymi wskazówkami, klepsydry a także dziecko samo może wykonać  zegar na kartce i narysować wskazówki  z daną godziną.

Autor: Patrycja - Ukończyła Business School Studium Policealne na kierunku Psychologia i Socjologia oraz Wyższą Szkołę Pedagogiczną ZNP w Warszawie na kierunku wychowanie przedszkolne i edukacja wczesnoszkolna z terapią pedagogiczną.










wtorek, 3 lutego 2015

Jak sobie radzić z Tadkiem-Niejadkiem?

Brak apetytu lub specyficzne upodobania żywieniowe dzieci spędzają sen z oczu wielu rodzicom. Często niepokoją się, że ich maluch je mało albo mniej niż inni. Jak więc radzić sobie z małym Tadkiem – Niejadkiem? Oto kilka podpowiedzi: 

1. Po pierwsze : regularność. Do tego, że w życiu małego dziecka niezbędna jest regularność, nie trzeba chyba nikogo przekonywać. Zasada ta tyczy się również posiłków. Rodzic, obserwując swoje dziecko, jest w stanie określić, w których porach dnia jest ono głodne. Mając taką wiedzę, może opracować plan dnia w taki sposób, by pory posiłków przypadały na okres zwiększonego apetytu dziecka. Warto też ograniczyć przekąski między posiłkami. Być może dziecko nie je obiadu, bo tuż przed nim przegryzło coś i nie zdążyło jeszcze zgłodnieć?

2. Gust dziecka. Rodzice często zapominają o tym, że dziecko ma własny gust kulinarny i przygotowując posiłki biorą pod uwagę swoje upodobania. A przecież coś, co jest przysmakiem mamy, niekoniecznie musi smakować jej córce. Nikt nie zmusza nas do jedzenia czegoś co nam nie smakuje, dlaczego więc mielibyśmy do tego zmuszać malucha? To samo tyczy się dziwnych upodobań żywieniowych dziecka. Chce popijać parówki kakao? Skoro tak mu właśnie smakuje, to dlaczego nie! :) 

3. Stop monotonii. Oczywiście nikt nie wymaga od rodziców przygotowywania niepowtarzalnego menu na każdy dzień roku. Ale jedzenie tego samego dania codziennie odebrałoby apetyt nawet największemu głodomorowi! Im bardziej różnorodne i apetycznie podane potrawy, tym mniejsze prawdopodobieństwo, że dziecko będzie grymasić przy stole. Nie wspominając już o tym, że dostarczanie wielu różnych składników odżywczych jest niezbędne dla zbilansowanej diety – warunku prawidłowego rozwoju dziecka.

4. Żadnych sztuczek. Pomysłem na osiągnięcie celu nie jest też korzystanie z różnego rodzaju sztuczek i małych kłamstewek. Zmuszanie dziecka do zjedzenia „ jeszcze jednej łyżeczki za dziadziusia”, karmienie korzystając z chwilowej nieuwagi malucha czy chowanie nielubianej potrawy pod inną nie prowadzą do sukcesu. Zamiast tego lepiej spróbować podać to samo danie w innej formie. Maluch nie lubi ryby w panierce? Może posmakuje mu pieczona lub taka w formie pulpeta. Ucieka, gdy na talerzu widzi owoce? Być może przekona się do nich w formie koktajlu.

5. Samodzielność. Aby posiłek nie kojarzył się dziecku z czymś niemiłym lub nudnym, warto je zaangażować w któryś z etapów jego powstawania. Samodzielne jedzenie, pomaganie rodzicom przy przygotowywaniu posiłku czy wybór dań na dany dzień (z przygotowanych przez rodziców propozycji) sprawi, że mały niejadek chętniej zasiądzie do stołu. 

6. Atmosfera przy posiłku. Dla dziecka jedzenie w pojedynkę jest czynnością nudną i smutną, nic dziwnego, że taki maluch szybko traci zainteresowanie posiłkiem. Inaczej jest, gdy do stołu wraz z dzieckiem siadają mama z tatą lub inni członkowie rodziny. Dlatego warto jest próbować spożywać posiłki razem z małym niejadkiem. Zadbajmy też o miłą atmosferę przy stole. Zasada jest prosta – im lepiej kojarzy się dziecku pora posiłków, tym z większą ochotą zabiera się ono za jedzenie. Należy przy tym pamiętać o zachowaniu równowagi- czas posiłku nie powinien być ani zabawą (malucha trzeba przyzwyczaić, że jedzenie jest przerwą w zabawie), ani smutnym obowiązkiem. 

Na koniec warto wspomnieć o jeszcze jednej kwestii. Często zdarza się, że oczekiwania rodziców co do nawyków żywieniowych ich dziecka przerastają potrzeby i możliwości rozwojowe malucha. 
Poziom apetytu dziecka zależy od wielu czynników, zarówno tych o podłożu biologicznym, jak i tych bardziej przyziemnych (komu nie zdarzyło się zapomnieć o posiłku podczas bardzo emocjonującego dnia? :) ).To, że maluch je mniej niż jego koledzy lub nie lubi tego co inne dzieci, nie musi od razu oznaczać problemów zdrowotnych, w końcu każdy z nas jest inny. Jeśli waga dziecka jest w normie i rozwija się ono prawidłowo, nie ma powodów do niepokoju. Lepiej jest zaufać dziecku, jego intuicji i naturalnemu rytmowi żywienia, niż za każdym razem przy posiłku bawić się „w kotka i myszkę”, próbując na siłę wepchnąć w malucha trochę jedzenia.



Autor: Martyna - absolwentka Uniwersytetu Warszawskiego, specjalizacja: Pedagogika Przedszkolna i Wczesnoszkolna. Ukończyła również studia magisterskie, specjalizacja: Pedagogika Wczesnoszkolna z Wczesnym Nauczaniem Języka Angielskiego.